Astro


O Astrze to dosyć długa historia. Pojawił się bardzo niespodziewanie w moim życiu i został.

W roku 2010 planowałam zakup Amstaff'a, hodowla była wybrana, szczeniak również i nagle jednego pięknego dnia wakacji pojawia się u mnie koleżanka z małą rudą kuleczką na rękach i mówi że znalazła psa.
Ja oczywiście od razu ubrana i zaczęłyśmy poszukiwań właściciela, szkoda że nigdy się nie odnalazł.

Z relacji kasjerek w sklepie 'żabka' pies przyszedł po prostu za kimś do sklepu i został, dostał jeść, pić i tak sobie biedny siedział, tego dnia do żabki poszła i moja koleżanka a wróciła razem z nim.

Pies miał być na początku u niej, tylko że nie miała zbyt dobrych warunków na kolejnego psa, bo jeden już siedział na łańcuchu i spał w przemakającej budzie. Więc tak zaczęło się przekonywanie znajomej do oddania mi psa bo sama by go i tak dała później do schroniska.

Na początku było trudno, było tylko 'nie', 'ja go znalazłam i ja go zatrzymam' itp. itd., na szczęście po mojej stronie byli wszyscy z osiedla, i tak każdy kto mógł zaczął przekonywać i znajomą by psa oddała mi, i moją mamę by pozwoliła go zatrzymać :)

W końcu po kilku dniach błagania i najazdów znajomych do mojej mamy, pies zamieszkał u nas.

Astro od małego był nie złym leniem, spał ile się dało i gdzie się dało, ale miał również problemy - jak np. strach/agresja do mężczyzn już od małego.

Astro rósł na prawdę szybko, ale i żarł za trzech :)

Gdy Astro miał 7 miesięcy wyprowadziliśmy się do Niemiec, miał tutaj od początku ogromny problem z ludźmi, gdzie w Polsce każdy go mógł głaskać i ściskać. 
Obecnie jest o wiele lepiej, jednak dalej trzyma duży dystans jeśli chodzi o kontakt z mężczyznami, nie pozwala się dotykać. 

Astro to mądry i szybko uczący się pies, jest tym 'myślącym' typem, jakby analizuje sytuację zanim coś zrobi :)
Patrząc na naszą przeszłość jestem obecnie na prawdę mega dumna z Astra, i bardzo mu wdzięczna za nauczenie mnie cierpliwości, bo przy nim inaczej się nie dało :)






















2 komentarze: