poniedziałek, 15 lipca 2013

Nic się nie udało...

... prawie nic. Od już 3 dni siedzę w Polsce z Martą i jej powalonym ONkiem - Santą, pewnie każdy kojarzy.

Santa super się z Astrem dogadała, szkoda tylko że czas na zabawę to 4 nad ranem.
Astro do Santy się szybko przekonał, nie z każdym psem się potrafi bawić a z Santą bawi się najlepiej, podejrzewam że do końca naszego pobytu tutaj Astro będzie miał odgryzione łapki. To jedyna 'broń' Santy, próbuje go dusić ale Astro ma 3 metry skóry na szyi więc jak dotąd się nie udało ;)



A Santa zmienia właściciela, przynosi mi zabawki co znaczy że jest moja ! :D

5 komentarzy:

  1. Musicie się świetnie razem bawić :) Pozdrówcie psiaki!

    OdpowiedzUsuń
  2. Jakim cudem nic się nie udało, skoro tak świetnie spędzacie we czwórkę czas? :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Psiaki pięknie razem wyglądają, musicie się świetnie bawić :-) .

    chersi-labradoodle.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  4. Oby Santa go nie pogryzła za mocno... Może jeszcze się ułoży ^^

    http://blog-na-czterech-lapach.blogspot.com/

    POZDRAWIAMY H&O

    OdpowiedzUsuń